Prysznic był oczywiście ...
Znaczy 4 prysznice na 550 osób startujących w zawodach. Woda pod prysznicem obowiązkowo lodowata, odpływ zatkał się po 15 minutach więc w łazięce na podłodze zaczął się powoli robić fragment trasy (dla niezorientowanych patrz zdjęcia powyżej). Tak naprawdę udało mi się domyć dopiero dnia następnego ... a błoto z uszu wygrzebywałem chyba z godzinę
Mimo wszystko było bardzo fanie. Przez całą drogę walka z terenem i samym sobą... kilometr jeziora,... kawałek suchego lądu (może z 10 metrów), bajorko, ... błotko po kolana, ... szuwary, ... barno, ... znowu kawałek suchego lądu (tym razem wytyczający trasę zaszalał ... całe 15 metrów), ... o znowu bagienko, ... rów melioracyjny, a tam pod wodą kłoda ... dół .. kłoda .. dół ... kłoda a zaraz za nią dół ... gleba i kąpiel w pachnącej wodzie zaraz obok zdechłej rybki.. szybki otrzeżwienia .. 2 metry i następna kłoda .... i tak dalej i tak dalej przez 7 kilometrów.
Słowem cód miód ultramaryna (za rok też startuję )
Post został pochwalony 0 razy
|