O Jezu... Otwierasz puszkę Pandory. Chociaż to i tak lajcik w porównaniu z przechwytywaniem obrazu z VHS na kompa. To jest jazda : )
Nie, nie chce mi się tu klepać jak to się robi. To jest temat morze.
Najprzyjaźniejszym dla nerwów wyjściem jest zgranie pod format łykany przez stacjonarny odtwarzacz DVD a z niego na VHS to już fraszka.
Post został pochwalony 0 razy
|