ROZWALILO MNIE...

http://www.youtube.com/watch?v=79nShqmwris&mode=related&search=

tak to jest, jak sie Hindusow wpusci do Zakopanego...zaraz zrobia bydlo...

Post został pochwalony 0 razy

Jeśli gawiedź ze smakiem łyka Wielkiego Pora, to powyższe ma szanse się nawet spodobać.

Post został pochwalony 0 razy

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy

Teraz coś innego
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy

A TU COŚ Z MUZYKI :p
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
... mam tylko nadzieję że działa

Post został pochwalony 0 razy

ekhem...

opowiadania z doliny muminków???
[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy

Post został pochwalony 0 razy

niestety...to nie jest śmieszne

Post został pochwalony 0 razy

[link widoczny dla zalogowanych]

Co to jest jabol i jak poprawnie zamówić zapiekankę - zawiłości krakowskiego świata tłumaczy obcokrajowcom miesięcznik "Lost in Krakow"
Zobacz powiekszenie
fot. Mateusz Skwarczek / AG
Thymn Chase jest w Krakowie od trzech lat
- Jesteśmy krakowianami, choć z różnych stron świata - mówi Thymn Chase, Amerykanin z Bostonu, redaktor naczelny miesięcznika. Do Krakowa przyjechał ponad trzy lata temu. Poznał tu wielu podobnych sobie obcokrajowców. I dla nich właśnie wydaje po angielsku bezpłatny magazyn.

- Dlaczego "Zagubiony w Krakowie"? Bo każdy z nas, nowych krakowian, jest z początku zauroczony, ale też oszołomiony tym miastem. Chcemy być przewodnikiem po tutejszych obyczajach, zjawiskach, smaczkach. I zintegrować społeczność cudzoziemców mieszkających i pracujących w Krakowie. Z anglojęzycznych krajów jest nas tu kilka tysięcy - mówi Thymn Chase.

W "Lost in Krakow" można przeczytać np. o fabryce Oskara Schindlera, sposobach na wynajem ładnego mieszkania, imprezach artystycznych. Ale też dowiedzieć się, co to jest jabol (polish cheap wine), czy jak wymawiać niezbędne do życia słowa: "pro-sheh" (proszę), "coom-pell" (kumpel) czy "zap-yeah-kan-ka" (zapiekanka). 3 tys. egzemplarzy pisma członkowie redakcji osobiście roznoszą po klubach, kawiarniach i hostelach.


A KOMENTARZ DO TEGO:

fajny pomysl.
a do kolejnego numeru mam bardzo fajy tekst (juz nie pamietam gdzie to
widzialem, nie jest on bynajmniej mojego autorstwa) - tekst wulgarny, jakim
mozna sie wylegitymowac w sytuacji mocnego podirytowania na druga osobe,
narazajac sie przy tym na przykre konsekwencje (raz sie zyje), latwy do
opanowania dla obcokrajowcow ze strefy anglosaskiej, a idzie on nastepujaco:
"tee who you yeah bunny!"

rose wah Li Wo mnie:)

Post został pochwalony 0 razy

Gdzieś tu w "humorze" ktoś wkleił cały obrazek tego typu słownika. Jakby mi ktoś tak pojechał, to bym go... nie zrozumiał.

Post został pochwalony 0 razy

Kwak napisał:

Gdzieś tu w "humorze" ktoś wkleił cały obrazek tego typu słownika. Jakby mi ktoś tak pojechał, to bym go... nie zrozumiał.

No właśnie. Proponuję zamknąć ten wątek bo się rozrusł niemiłośiernie i dla kolejnych śmiesznych rzeczy otwierać mniejsze wątki.
W ten sposób łatwiej potem będzie coś znaleźć

Post został pochwalony 0 razy

Post został pochwalony 0 razy

Tak wiec zamykam ten wątek.

Post został pochwalony 0 razy